Gdy najstarszy Krasnoludek był mały i nie miał jeszcze ani trochę brody, trzeba było mu przed snem recytować wierszyki. Ten o niebie, jak to ono idzie "ciemną nocą" i "ma w fartuszku pełno gwiazd", był najskuteczniejszy. Gwiazdki te, jak wiadomo, "błyszczą i migocą". Jednakowoż krasnoludek żądał bardzo stanowczo by mówić , iż, mianowicie, rzeczone gwiazdki "świecą i mikicą"! No i tak już zostało. Gwiazdki świeca i mikicą. No i cześć.
Jedna świeci i mikici na drzwiach wejściowych. Pozostałe czekaja na choinkę.
Tutaj jeszcze takie malutkie, własnego pomysłu:
Wzór po angielsku ( na te duże) mozna znaleźć
TUTAJ
Gwiazdeczki są łatwe i swym mikiceniem radują serce oraz duszę. Równie skutecznie jak czekolada z orzechami. Albo turecka herbata . Albo lazania, która zaraz będe robić!
urocze te wasze mikicające (?) gwiazdeczki :)
OdpowiedzUsuńnawiasem mówiąc to uwielbiam tę kołysankę w wykonaniu Turnaua:)
Ile ja się kołysanek naśpiewałam!! jak nie umiałam melodii, to musiałam recytować wierszyk. Zosi trzeba było powtarzać w kółko "Chodził Senek i Drzemota", czy jakoś tak to szło :)
OdpowiedzUsuń