Ten Pan Listopad łaził i łaził mi po głowie już od października. A, że wczoraj Krasnoludki miały wolny dzień, to nie trzeba było robić góry kanapek do szkoły i śniadania o 6:15 rano oraz miało się trzy dodatkowe pary rączek małych, lecz do pracy doskonałych, to Pan Listopad wreszcie wziął i powstał. I, oczywiście gra na basie :)
(Raczej jest to chyba viola da gamba, bo gra na siedząco i trzyma ją sobie na wiotkim kolanku)
A co do Świętego Marcina, to dwa dni temu było w lesie tak:
Pan Wiewiórka korzystał akurat z pięknej pogody i tak był zajety szukaniem i zbieraniem,że wcale się nie przestraszył:
A dziś----
Panu Listopadowi to w ogóle nie przeszkadza. Gra sobie na tym basie zarówno w cieniu---
----jak i na słoneczku:
Tak wyglada teraz echinacea, biedaczka:
A tak zmarzniete dynie:
That cello looks just like a leaf! :)
OdpowiedzUsuńBeautiful, beautiful photos. I think you got more snow than we did.
Thanks! The day was wonderful.
UsuńThe cello is based on an oak leaf, sometimes they stay on a tree all winter long :)
Marta - cudny jest......
OdpowiedzUsuńA na wiotkie konczynki, to ja mam sposób: wyciory do fajki :) Ja zafilcowuję :)
Obfilcowujesz dookoła? Tylko tutaj przędza droga i igły też.. Ale można obszydełkować!
UsuńBeautiful pics!!! I was going to say, it looks like an oak leaf! I just love his serene expression :) I can't wait to see who/what comes to visit you, next :)
OdpowiedzUsuń:) I have a few ideas, but they have to wait a little now :)
UsuńPan Listopad jest fantastyczny! Jeszcze lepszy niż sobie go wyobrażałam :) Zabieliło się u Ciebie....szczerze mówiąc i ja mam nadzieje, zobaczyć któregoś poranka śnieżną kołderkę za oknem :)
OdpowiedzUsuńŚciskam serdecznie :)
Dzięki! Cała biel już niestety znikła. Ale mam nadzieję,że jeszcze wróci :)
Usuń