wtorek, 15 października 2013

Parada Homecoming w Grove City

Homecoming to takie amerykańskie rozpoczęcie roku szkolnego lub akademickiego. Odbywa się zwykle pod koniec września albo na początku października. Nie ma transmisji przemówienia ministra edukacji, jest za to tailgating-czyli wielkie żarcie na parkingu przy stadionie, no i, na wyżej wzmiankowanym stadionie, mecz futbolu. Sa też wybory Króla i Królowej, budki z żarciem i piciem wzdłuż Main Street ( o ile miasteczko takową dysponuje), no i parada na tejże Main Street. Uczestnicy parady ciskają garściami cukierków w rozentuzjazmowane dzieci, które to dzieci zbierają słodycze do plastikowych torebek zanim rzeczone słodycze przemienią się w miazgę pod kołami samochodów. Ujrzeć można pana burmistrza wraz z małżonką, szefa lokalnej policji i straży pożarnej, grupy sportowe, muzyczne i teatralne działąjące w miasteczku i okolicach a także skautów, skautki, zuchy i zuchenki, miłośników starych zabytkowych samochodów lub innych dziwnych rzeczy. Po paradzie idzie się jeść a potem na mecz. Tego samego lub następnego dnia jest wielka zabawa, czasem z prawdziwym big bandem przygrywajacym do tańca.


W miasteczku Grove City jest i liceum i college. Krasnoludek Puzonista będzie zaraz dął w swój instrument.



Na Main Street już zbierają się ludzie. W ogóle to w większości miasteczek zawsze jest Main Street czyli ul. Główna, a przyległe uliczki  zwą się Walnut, Chestnut, Oak, itp, czyli Orzechowa, Kasztanowa, Dębowa. Pozostałe uliczki są po prostu ponumerowane: Pierwsza, Druga i tak dalej  :)

Oho, słychać już pierwszą orkiestrę:


A tu jakiś zabytek na kółkach:



A tu następny, zapewne duma i radość miejscowych strażaków :)


Grzeczny, cierpliwy piesek czeka sobie wraz ze swoją panią.


Nadjeżdża Szmaragdowy Gród z papieru. Znaczy się, będą wystawiać Czarnoksiężnika z Krainy Oz.



Niestety, Czarownica zwiała mi z kadru :)



Ludzie siedzą sobie i patrzą, restauracje i sklepiki pootwierane a ich właścicieli przepełnia nadzieja na dobry dzień handlu:












Zaraz nadejdą kolejne orkiestry.






Gorąco, choć to już pażdziernik. Młodzież grająca jest czerwona i ocieka potem spod tych górniczych cylinderków.
A tymczasem nadjeżdżają inne dziwne pojazdy:







I grupa szacownych jubilatów, która urządziła sobie zlot klasowy:


I już zaraz będą "nasi" :




No i już. Nie zostajemy na meczu a ponieważ nie zgłodnieliśmy na tyle, żeby odwiedzić którąś z lokalnych jadłodajni, to zabieramy Krasnoludka Puzonistę ze szkolnego parkingu i ruszamy do domku.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz