środa, 7 sierpnia 2013

Pittsburskie żarcie :)

Do koleżanki mieli przyjechać goście. I to nie jacyś tam goście, tylko narzeczony córki. I to w dodatku skąd? Z Południa, normalnie, z Alabamy!!!
Koleżanka postanowiła podjąć towarzystwo żarciem pittsburskim. A żarcie pittsburskie, to przede wszystkim: haluski czyli łazanki ze słodką kapuchą, kielbasa and sauerkraut czyli kiełbasa "polska" w kiszonej kapuście na gorąco oraz ----  pierogies!!! A pierogies to pierogi z nadzieniem z pyrów i sera!
Dzisiaj coś mnie naszło i takież właśnie pierogies postanowiłam własnoręcznie wykonać. Z prawdziwego, pittsburskiego przepisu! 



PIEROGIES!!

Mieszamy w misce 2 szklanki mąki ze szczyptą soli i bardzo płaską łyżeczką proszku do pieczenia. Dodajemy roztrzepane jajo i , o zgrozo, pół kubka dobrej, kwaśnej śmietany. zagniatamy sprężyste ciasto. 
Na nadzienie bierzemy 4-5 sporych ziemniaków, obieramy, gotujemy, przeciskamy przez praskę i dorzucamy ze 2-3 garści startego żółtego sera. Ja dodałam jeszcze trochę sproszkowanego czosnku i suszonej cebulki.Sól i pieprz do smaku, jak zwykle.
A reszta to już jak w Polsce-wałkowanie,podsypywanie mąką, wykrawanie, nadziewanie, gotowanie:) Pod koniec klejenia mamy dosyć i chcemy wywalić resztę nadzienia do śmietnika oraz kombinujemy, czy nie dałoby się może zamrozić ciasta. Ale potem, w czasie gotowania, korzystamy z przywileju szefa kuchni, wyławiamy pieróg z gara i sprawdzamy, czy aby dobry. Potem jeszcze jeden, czy NA PEWNO dobry) Potem wołamy rodzinę do stołu i patrzymy z przerażeniem oraz satysfakcją, jak znikają w paszczach wytwory naszej ciężkiej pracy.
Zazwyczaj gotowe pierogi podaje się z karmelizowaną cebulką . 

3 duże cebule obieramy z łupin, i, rzewnie chlipiąc, kroimy w półplasterki. Wrzucamy na patelnię z lekko podgrzanym tłuszczem ( masło lub oliwa z oliwek). Lekko solimy, gdyż chcemy, aby nasza cebulka puściła troszkę soku. Na minimalnym ogniu dusimy CO NAJMNIEJ pół godziny, zaglądając okazjonalnie, by trochę pomieszać i sprawdzić, czy się aby nie przypala. W razie czego można podlać ociupinką wody albo dodać ciutek tłuszczu. Powinna bardzo ściemnieć i zmienić zapach z paskudnej woni gotowanej cebuli na smakowity zapaszek smażonej cebulki.  





Pittsburskie ciasto pierogowe jest łatwe w obróbce, łatwo się wałkuje i pierogi fajnie się dają zlepiać.






Zrobiłam z podwójnej porcji, wyszło mi coś około dziewiędziesięciu! I pewnie jutro już ich nie będzie :)

9 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Raczej masochistka! :)))) Ale do sprzątania zagnałam gzuby!! łahaha!!!!

      Usuń
  2. Pierogi to ja kupuje w Polskim sklepie, 5 minut samochodem :-) ale skusze sie na Twoj przepis. 7 sierpien chyba byl na kuchcenie poniewaz ja spedzilam pol dnia robiac pesto, piekac ciacha oraz zrobilam krewetki z kaszka !! opisze na swoim blog, ale nie dzisiaj poniewaz pora spac, jutro do pracy. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My do polskiego sklepu jeździmy czasem, głównie,żeby kupić kiełbachę i powidła! I zawsze dzieciaki jeszcze na różne rzeczy namówią:)
      Czekam na wpis kaszkowo-krewetkowy!!

      Usuń
    2. Zaczleam w nocy, ale usnelo mi sie.
      Pytanie nie o zarciu - czy byliscie kiedys w tym parku Ohiopyle State Park http://www.cometoohiopyle.com. Czytalam, ze bardzo ladne miejsce. Od nas troche daleko, 5 godzin jazdy samochodem, ale moze dodam do listy "miejsc na camping".

      Usuń
    3. To bardzo ładny park. Bywaliśmy tam często, kiedy mieszkaliśmy w Irwin, Pa. Camping jest typu "walk in"-trzeba sobie rzeczy donieść z samochodu. Jak byście tam jechali, to koniecznie skręćcie z autostrady i wpadnijcie do nas! Na pierogi :)

      Usuń
    4. W tym roku to juz raczej nie dojedziemy, ale bede pamietac o pierogach. Pozdrawiam.

      Usuń
  3. Żarłoki!!No,ale ślinka mi cieknie
    Babcia Z.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, na dzisiaj już mało zostało, hihi...jako taki jakby deserek czy coś!

      Usuń