czwartek, 11 lipca 2013

Placki ziemniaczane i nagłe zjawiska pogodowe



Zrobiłam dziś  placki ziemniaczane. 


 
 



Niby fajnie, ale... Pech w tym, że dzień był dzisiaj strasznie duszny i gorący.Okna szeroko pootwierane, ale nic się nie wietrzy. Wczoraj Mały Krasnoludek rozbił szklaną miseczkę z masłem, a ja dziś zwaliłam na podłogę taki malusi kubeczek do mocnej kawy. Łażę po kuchni majstrując placki  oczywiście na bosaka, a szklane drzazgi wciąź włażą mi w stopy    :(  Grrrr.
W dodatku w kibelku na dole lustro spadło ze ściany i z wielkim hukiem rozbiło się o sedes (dobrze,że nikt tam akurat nie siedział)!!!!!! Na sto piędziesiąt kawałków! Łomatko!!!!!!!!!!!!!!!!
Duszno, wilgotno, ptaki nie śpiewają, króliki się pochowały gdzieś pod krzaki, co się dzieje?

A tymczasem gdy w Domu Krasnoludków naczynia ceramiczne i szklane oraz lustra łazienkowe spadały na podłogę - poprzez Kentucky, Illinois i Ohio  przeciągał straszliwy front burzowy.
Połąmało drzewa, powywalało samochody, pozrywało druty :(
Podlało drogi i przejścia podziemne w Pittsburgu :(
Doszło w końcu i do naszej Żurawiny.
Najpierw zrobiło się tak:




Aż ludzie musieli pozapalać światła w domach:




Potem lunął deszcz jak z cebra i lał i lał.

A potem pojaśniało, ucichło i zrobiło się tak:



Wszyscy powyłazili przed domy,żeby patrzeć i cykać foty i wysyłać sms-y do znajomych, żeby też wyszli i patrzyli i cykali :)

Z tyłu za domem można było zobaczyć chmurki, jakby prosto z Dyzia Marzyciela-śmietankowe i malinowe :


 
 

Podobno pogoda jeszcze tak całkiem się nie uspokoiła. Nad Kentucky, Illinois i Ohio może przejść tak zwane  derecho. Do Żurawiny na szczęście dochodzą zwykle tylko jakieś niedobitki tych nagłych zjawisk pogodowych.


 
 
Jak na razie, następnego dnia rano, pan kardynał nie perzejmuje się niczym i ładnie sobie śpiewa.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz