A tak oto wyglada nasza chatynka i najbliższa okolica w chłodną i słoneczną niedzielę.
Jest na tyle chłodno,że można nareszcie przywdziać sweter!!
Zaraz wyruszamy do kościoła.
Tuż obok kościoła jest biblioteka. Krasnoludki chcą coś wypożyczyć, więc też wstępujemy.
Po kościółku-lekcja jazdy. Ale nie konnej, tylko samochodowej :) Duży Krasnoludek męczy się za kółkiem, Najmniejszy czyta sobie nowo wypożyczoną książkę, a Panna Krasnoludek i ja idziemy na spacer po okolicy. To szkoła, do której chodzi Najmniejszy Krasnoludek. A przy niej parking, na którym można ćwiczyć jazdę:
Tutaj komuś tatuś albo dziadek zbudował domek na drzewie:
A tu zaciekawiony piesek podszedł do furtki, żeby sprawdzić kto tak mu łazi za płotem:
No, koniec jazdy, czas do domku pichcić obiad.
Mięsiwo już zrobiłam ( i nawet przy okazji oparzyłam się w kopyto) a na zdjęciu powyżej grillują się warzywa i owoce :)
A na deser: koktajl truskawkowy albo lody, co kto woli. ja wolę lody czekoladowe.
A potem każdy juz sobie robi co tam chce albo musi-lekcje, granie na instrumentach albo i na komputerze, trochę można się pogapić w telewizor albo poczytać książkę. Zwyczajna, niewyjazdowa, bardzo przyjemna niedziela :)
Widac, ze był to relaksujacy weekend i takie są potrzebne.
OdpowiedzUsuńTak, tym bardziej,że dzieci bardzo wcześnie wychodzą na schoolbus w ciągu tygodnia i są naprawdę zmęczone. Zwykle jeździmy z mężem przynajmniej gdzieś blisko na kajak, ale jakoś chciało się i nam posiedzieć w domu :)
UsuńTy Straszna Jedzeniowa Sadystko - przez Ciebie jestem znowu głodna - idę coś zeżreć :DDDDD
OdpowiedzUsuń