Przedziubany widelcem i posmarowany świeżutkim masełkiem, a do tego konfiturka z truskawek-też smakuje jak nie wiem co!!!
Ciasto biskwitowe nie ma w sobie jajek ani cukru, a wyrasta na proszku, ewentualnie z małym dodatkiem sody oczyszczonej. W smaku jest lekko słonawe i powinno mieć nieco płatkowatą konsystencję. Można zrobić gęstsze ciasto i je wywałkować , a potem wykroić zgrabne kółka lub sześciokąty, ale mnie się nigdy nie chce ( stolnicę trzeba potem czyścić), więc robię tak zwane drop bisquits, biskwity kładzione łyżką (stołową albo do lodów).
Przepisów tyle ile amerykańskich babć! I każdy jest oczywiście najlepszy :)
Ten za to jest zdecydowanie najprostszy:
dwie szklanki mąki
kopiasta łyżeczka proszku do pieczenia
spora szczypta soli
półtorej szklanki śmietanki kremówki ( jak się nie ma- można dać chudszą, próbowałam, wychodziły pyszne)
Koniec!
Składniki suche mieszamy w misce. Wlewamy śmietankę i KRÓTKO mieszamy. Nie wyrabiamy ciasta! Mąka ma się tylko zwilżyć i zbić w bryłę. Nie chcemy wypracowywać glutenu, tak jak przy bułce drożdżowej.
Piecyk nagrzewamy do 180-190 st C.
Blaszkę leciutko smarujemy olejem lub innym tłuszczem.
Przy pomocy lekko natłuszczonej łyżki nakładamy w miarę okrągławe pagórki ciasta i pieczemy w piecyku do wdzięcznego zrumienienia.Powinno wyść ok 8-12 biskwitów.
Podajemy do gulaszu, kaczki, pieczeni z brązowym sosem, albo na śniadanko do miodku, marmoladki i kubła dobrej kawy.
Dobrze się zamrażają (również w stanie surowym) i odgrzewają.
Nasza ulubiona wariacja-dodać zmiażdżony duży ząb czosnku, albo i dwa, i parę garści startego żółtego sera, im twardszy i bardziej wonny, tym lepiej. Pysznie smakują do zupy jarzynowej, a tu, w Stanach, jada się je do dań rybnych i krewetkowych .
A to taki całkowicie klasyczny przepis, też łatwy:
2 szklanki mąki
1 łyżeczka proszku do pieczenia
szczypta soli
pół kostki masła lub smalcu (miekkiego)
3/4 szklanki zimnego mleka (maślanki, kefiru)
Masło wetrzeć paluchami do mąki zmieszanej z proszkiem i solą-ma powstać wytwór podobny do kruszonki.
Wlać zimne mleko i szybciutko wyrobić. Zagnieść parę razy, podsypując ewentualnie troszkę mąki, delikatnie rozwałkować, wykroić biskwity i upiec, jak wyżej.
To biskwity serowe. Z dwóch szklanek mąki i półtorej szklanki śmietanki. Sera było około dwóch szklanek też.
Tu już siedzą w piekarniku. To na górze-to jarmuż!! Odcina się go od grubych łodyżek, skrapia oliwą, posypuje solą i podpraża w piekarniku do bardzo lekkiego zrumienienia na brzegach. Jak liście utracą wiotkość a zyskają łamliwosć to znaczy, że gotowe. Nawet całkiem jadalne. Wkładasz do paszczy, robisz CHRUP! i już nie ma.
To biskwity serowe. Z dwóch szklanek mąki i półtorej szklanki śmietanki. Sera było około dwóch szklanek też.
Tu już siedzą w piekarniku. To na górze-to jarmuż!! Odcina się go od grubych łodyżek, skrapia oliwą, posypuje solą i podpraża w piekarniku do bardzo lekkiego zrumienienia na brzegach. Jak liście utracą wiotkość a zyskają łamliwosć to znaczy, że gotowe. Nawet całkiem jadalne. Wkładasz do paszczy, robisz CHRUP! i już nie ma.
Upieczone biskwitki-ładnie widać pomarańczowy czedar.
A tak wygląda chrupek z jarmużu. Taki cieniutki liściowaty czips. Posypałam grubą solą i sproszkowanym czosnkiem. Zniszczyłyśmy z DC dwie blachy, bo chłopaki wzgardziły.
Uwielbiam "biskwit" i sprobuje Twoj przepis, ale nie wiem czy dam sie skusic na jarmuz poniewaz nikt z moich nie jada takich ilosci lisci. Nie mniej wyglada apetycznie. I zrobilam sie glodna. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNajlepsze bisquits piecze teściowa naszego kolegi! I w dodatku takie ładne, wszystkie jednakowe, nie takie jak moje! Smacznego!
OdpowiedzUsuńA może teściowa kolegi ma jakiś sekret, który dałoby sie podgladnac? Dla mnie nie muszą być jednakowe.
UsuńWcale nie wierzę, że Twoje gorsze. A że nierówne? W końcu różnorodność jest przyczynkiem do rozwoju ;b
OdpowiedzUsuńHa! Ale za to zrobiłam błąd ortograficzny, hihi! BISCUITS. Ot co :)
OdpowiedzUsuńA w ogóle to są tak dobre,że wczoraj upiekłam, a dzisiaj już nie ma ani jednego!
Bo wiesz - domowe najpyszniejsze!
OdpowiedzUsuń